Męskim okiem
Raz do roku w świątyni sensowi w Tokio odbywają się nietypowe zawody. Biorą w nich udział pary niemowląt, a dyscyplina sportu znana jest szerokiej publiczności jako „Płaczące Sumo”.
Zasady gry są proste: parę niemowląt układa się w kręgu. Wygrywa ten z maluchów, który pierwszy zaniesie się płaczem. Jeśli szkraby zaczną jednocześnie – zwycięzcą jest ten, który szlocha głośniej. Oczywiście czasem zdarza się, że niemowlęta za nic nie chcą się rozpłakać.
Wówczas sędzia zaczyna krzyczeć przez mikrofon „nake, nake” co oznacza „płacz, tanie podręczniki płacz”. W tym czasie opiekunowie maluchów wydają gardłowe pomruki i straszą je groźnymi minami. Jeśli i to nie pomoże – do straszenia dzieci używa się specjalnych, strasznych masek. Na ich widok płaczem wybuchnie każde dziecko.
W tegorocznych wiosennych rozgrywkach „Płaczącego Sumo” wzięło udział 84 dzieci. Zgodnie z tradycją zawody są formą modlitwy o zdrowie i prawidłowy rozwój niemowląt.
Źródło: http://facet.wp.pl/kat,70996,wid,9987999,wiadomosc.html
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz